Osiedlowa telewizja, we współpracy z lokalnymi stróżami prawa, upodobała sobie rowerzystów. Trwają łowy na tych, którzy w stanie wskazującym na spożycie wyskokowych trunków wskakują na dwa kółka.
Zapobieganie zagrożeniom w ruchu drogowym to rzecz ważna i nie miałbym nic przeciw, gdyby nie fakt, że głównym obiektem polowań są osoby, które niewiele mają wspólnego z kulturą bicyklistów.
Filmowani są więc panowie w brudnych ubraniach, z mozołem kolebiący się na ledwie żywych Wigry 3 i Jubilatach. Potem jeszcze rzut oka na wskazanie alkomatu i kolejny nietrzeźwy rowerzysta do kolekcji.
Skutek tych programów jest taki, że utrwala się przekonanie, jakoby rower służył do przemieszczania tym, którzy są już zbyt pijani, by prowadzić samochód. Nie widziałem jeszcze, by policja i ekipa telewizyjna kontrolowały zwykłego rowerzestę. Taki materiał nie byłby zresztą interesujący. Większość miłośników rowerów jakich znam to osoby odpowiedzialne i po kielichu nie jeżdżą nawet kosiarką przed domem.
Twórcom programu, celowo nie podam nazwy stacji by nie napędzać im oglądalności, gratuluję. Wmawiajcie wszystkim dalej, że każdy rowerzysta to pijak. A jak pijak to wiadomo - złodziej, bo jak w słynnej komedii Stanisława Barei - "każdy pijak to złodziej".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz