sobota, 20 marca 2010

Wiosna wciąż nie dla nas

Zrobiło się nieco cieplej i wreszcie można byłoby pomyśleć o wyciągnięciu rowerów z piwnicy. Niestety, tryb przypuszczający jest tu wyjątkowo na miejscu. Inauguracja sezonu musi poczekać, przynajmniej w moim przypadku. Dlaczego? Powód jest prozaiczny. Po tym, co pozostawiły topniejące śniegi jeździć się nie da.
Mniejsza o błoto i kałuże, bo do tego wiosną da się przywyknąć. Gorzej, że trasy rowerowe w moim mieście toną w śmieciach i piasku. Przepraszam bardzo, ale jaką radość z jazdy ma mi sprawić manewrowanie pomiędzy psimi odchodami, albo skakanie nad potłuczonymi butelkami, które zostały jeszcze chyba z Sylwestra!
Wiem, że drogowcy mają teraz większe zmartwienie. Dziur w drogach po prostu nie da się nie zauważyć. Mam pełną świadomość, że mimo wszystko zmotoryzowani mają tu pierwszeństwo.
Ale na miłość boską, żeby w 100-tysięcznym mieście z ambicjami do własnego województwa służby komunalne nie były w stanie oczyścić 30 kilometrów chodników i tras rowerowych? Przecież to da się zrobić w 2-3 dni. Ale po co? Przecież spadnie deszcz, to wszystko spłucze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz