Nowy sezon rowerowy nie zdążył się rozpocząć, a już dają o sobie znać złodzieje. Nie dalej niż 3 godziny temu byłem tego świadkiem pod jednym z centrów handlowych.
Historia z życia wzięta. Młody człowiek przyjechał do sklepu na szybkie zakupy. Rower zostawił w miejscu do tego wyznaczonym, zabezpieczając swój pojazd zapięciem na kluczyk. Kiedy wrócił, podobno 10 minut później, roweru już nie było, tak samo jak i zabezpieczenia.
Chłopak wezwał ochronę, ale ta tylko bezradnie rozłożyła ręce. Co więcej, okazało się, że nie ma też nagrań z kamer. Miejsce parkowania rowerów nie jest bowiem objęte monitoringiem. Zresztą gdyby nawet nagranie było, to - jak wyjaśnił kierownik ochrony - bez nakazu Policji nikt ich nie udostępni.
Rower był i znikł. Ochrona centrum handlowego nie poczuwa się do winy, Policja pewnie palcem nie kwinie, a poszkodowany może co najwyżej wstąpić do sklepu na piętrze, zapoznać się z cenami nowych rowerów.
Bolesne i prawdziwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz