środa, 24 marca 2010

Rowerowa ekologia

Jestem świeżo po obejrzeniu filmu dokumentalnego na temat promowania przyjaznych środowisku rozwiązań transportowych.
Piać z zachwytu nie będę, bo i nie ma nad czym. O ile z tezą, że rower to wehikuł przyjazny użytkownikowi i naturze, nie ma sensu dyskutować, o tyle z ekologicznością np. samochodów na prąd już tak.
Pomysł jest ok. Samochody tankowane z gniazdka, które nie wydzielają żadnej emisji. Problem w tym, że to tylko finalny efekt. Sama produkcja zarówno elektrycznego auta (głównie jego baterii) oraz energii, która go zasila, z ekologią nie ma nic wspólnego.
Tym, co zaciekawiło mnie w filmie, były ułatwienia, jakie niektóre miasta w Stanach Zjednoczonych oferują mieszkańcom, którzy zdecydują się zrezygnować z podróży samochodem. Przykładowo rowerzyści mogą liczyć na darmowe przejazdy komunikacją miejską, a autobusy są specjalnie przystosowane do przewozu rowerów.
Oj wątpię, czy coś takiego kiedykolwiek zawita w naszym pięknym kraju. Ale do tego, że w sprawach tak oczywistych jak ochrona środowiska jesteśmy 50 lat za przysłowiowymi murzynami, chyba zdążyliśmy się przyzwyczaić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz