Jeżeli nigdy jeszcze nie kupowaliście "prawdziwego" roweru dla swojej
pociechy, to stoicie właśnie przed poważnym problemem. Wiek 7-9 lat
jest chyba najtrudniejszy, jeśli chodzi o wybór optymalnego, dwukołowego
wehikułu. Z jednej strony chcielibyśmy, żeby młodzian miał frajdę z
jazdy, z drugiej większości z nas zależy, by przynajmniej na kilka lat
mieć z głowy problem pt. "kiedy kupicie mi rower?".
Znalezienie
kompromisu jest jednak bardzo trudne. Opcja pierwsza to kupno roweru "w
sam raz", który za maksymalnie dwa sezony trzeba będzie wymienić. Takie
rozwiazanie, choć teoretycznie najlepsze dla dziecka, jest kosztowne dla
rodzica.
Wiele osób decyduje się na rower "na zapas", co
najlepiej widać w maju, tuż po komuniach. Niestety, zbyt duży rower dla
dziecka to tylko męczarnia, w dodatku bardzo niebezpieczna. Rama 15 cali
może i delikatnie wygląda, ale jest za wysoka, a koła w rozmiarze
26-28'' zbyt ciężko jest rozkręcić do odpowiedniej szybkości.
Trzy-cztery bolesne upadki i dzieciak może na całe życie zrazić się do
jazdy na rowerze. W końcu siedzeniem przed komputerem nie grozi zdartymi
kolanami czy obitą brodą.
Jakiś czas temu sam miałem podobny
"rodzicielski" dylemat i wiem, że na opiniach sprzedawców lepiej nie
polegać. Jedni będą nam wmawiać, że dla dziecka w tym wieku to tylko
małe rowery, bo akurat 8-latek mieści się w górnym przedziale kategorii
zalecanej przez producenta. Drudzy, spróbują wcisnąć młodzieżowy sprzęt,
w modnych kolorach i z drogim osprzętem. Coż, szanse, że maluch będzie w
stanie w pełni wykorzystać jego możliwości są iluzoryczne. Zanim bowiem
dorośnie do roweru, minie 5-6 lat, a retro wehikuł stanie się powodem
do kpin ze strony szkolnych kolegów.
Dokonując wyboru, przyjąłem
więc, że rower jaki kupuję ma posłużyć 3-4 lata, po czym zastąpi go coś
bardziej "gimnazjalnego". Na starcie odpuściłem sobie rowery na kołach
mniejszych niż 20 cali. Dzieciak 1,5 m (a pewnie tyle za 2 lata
osiągnie), śmiesznie będzie wyglądał na czymś takim. Ponadto jak prędko
można czymś takim jeździć, 8-10 km/h? Jak szybko musiałby pedałować
młody rowerzysta, żeby dobić do 15-20 km/h, co stanowi prędkość typowej
rodzinnej wycieczki za miasto. Do tego dochodzi jeszcze kwestia
osprzętu. W rowerach dla dzieci montowane są zwykle najprostsze
przekładnie. Trzy biegi to jednak zdecydowanie za mało w tym wieku.
Żeby
nie zanudzać już dalej, opiszę krótko, co i dlaczego wybrałem.
Zdecydowałem się na rower Giant MTX. Konstrukcja ramy jest na tyle
nietypowa, że nie stwarza zagrożenia dla podtrzymania rodu. Innymi
słowy, rama jest dosyć nisko i nawet przy gwałtownym zeskoku z siodełka,
maluch nie powinien się poobijać. Poza tym pozycja na rowerze jest
bardzo komfortowa. Kierownica umieszczona wyżej niż siodełko, czyli bez
garbienia się.
Rower nie jest specjalnie lekki, waży 13 kg, ale
wystarczająco, by dzieciak mógł go podnieść z ziemi lub nawet wprowadzić
do domu. Zamontowany osprzęt to Shimano TX-18, chyba najprostsza
przerzutka w ofercie tej firmy. Trzy przełożenia z przodu i sześć z tyłu
to jednak wystarczająco. Poza tym stawiam na edukację. Założyłem więc,
że z czasem maluch sam wypracuje sobie jakie "biegi" najbardziej mu
odpowiadają (na razie korzysta z trzech).
Koła w rowerze są
rozmiaru 24''. Być może jeszcze ciut za duże, ale w przeciwieństwie do
26-28 cali łatwo je rozpędzić. Szeroki bieżnik dobrze sprawdza się w
terenie.
Amortyzator przedni - jest. Cudów nie oczekiwałem, ale
działa i nie buja rowerem w czasie jazdy. Siodełko komfortowe, dosyć szerokie. Do
tego ładnie prezentujące się, masywne błotniki (każdy rodzic wie, że to
podstawa). Hamulce - v-break. Proste i skuteczne. Żadnych quasi
tarczówek, które albo zatrzymają rower albo nie.
Efekt? Za
niespełna 800 zł kupiłem fajny rower, który na pewno posłuży najbliższe 3
sezony (jeden już za nim). Dzieciak jest zachwycony, a ja nie muszę się
bać, że zrobi sobie krzywdę.
Jezu, ja w tym wieku dostałem na komunię wielkiego górala, na którego musiałem wsiadać ze schodków. Dwa lata mi zajęło dorośnięcie do niego, a tu rodzice robią lamet, że nie mogą znaleźć dla swoich pociech roweru :)
OdpowiedzUsuńMam takie wrażenie, że dzisiaj dzieciaki są bardziej wymagające. Dawniej jeździło się tym, na czym się dało... Dzisiaj rodzic musi włożyć sporo wysiłku, by odkleić dziecko od TV czy komputera. Jeśli rower nie pasuje, to maluch tym szybciej się zniechęca. Z łezką w oku wspominam kolegę ze szkolnej ławki, który na komunię dostał Jubilata z kołami 24". Nikt z nas nie potrafił umiejscowić czterech liter na siodełku, ale każdy chciał się "karnąć" wokół bloku ;-)
OdpowiedzUsuńWitaj Korbowy :)
OdpowiedzUsuńA co myślisz o tym rowerku?
http://allegro.pl/piekny-lekki-rower-svr-discover-24-3kolory-komunia-i2594211494.html
Czytając Twój artykuł widzę, że jest podobna konstrukcja oraz inne wyposażenie.
Mam dziewczynkę 8 lat. Biorąc pod uwagę wewnętrzną długość nogi obawiam się trochę , że nie dosięgnie podłoża siedząc :( Choć z opisu wynika , że rower jest przeznaczony dla 8-latków.
Pozdrawiam Alicja
Nie wiem jakiego wzrostu jest dziecko (zwykle dziewczynki w tym wieku są już wyższe od chłopców), ale myślę, że z dosięgnięciem podłoża nie powinno być problemów. Zresztą można poprosić sprzedawcę o zmierzenie minimalnej wysokości siodełka. Teoretycznie w tym wieku rama roweru powinna mieć rozmiar 14 (długość nogi dziecka 66 cm) lub 15 (69 cm).
OdpowiedzUsuńPytanie też czy ten bagażnik nie będzie przeszkadzał w opuszczeniu siodełka. Warto byłoby jeszcze sprawdzić, ile trzeba siły, żeby przekręcić manetki (przyznam, że w Giancie początkowo był z tym problem). Brakuje także amortyzatora (przynajmniej z przodu). Nie jestem jakimś fanem tego wynalazku, ale jednak na naszych dziurawych drogach i chodnikach przydaje się. Co do marki to raczej nie wypowiem się, bo nie miałem dotąd kontaktu z rowerami SVR. Z dostępnością części nie powinno być problemu, ale w przypadku konieczności dokonania naprawy gwarancyjnej trzeba będzie kontaktować się ze sprzedawcą z allegro.
Jak za 900 zł (+ wysyłka?) to ja bym się jeszcze zastanowił. W tej chwili jest dobry czas na kupowanie rowerów. Jest sporo promocji, bo sprzedawcy chcą pozbyć się towaru przed zimą i przygotować magazyny na przyszłoroczne kolekcje. Warto popytać i potargować, bo w tej cenie można kupić już coś rozsądnego. Zawsze warto też obejrzeć rower w sklepie, a później (jeśli będzie taniej) zamówić przez internet taki sam model i rozmiar.
Pamiętam czasy gdy na komunię dostałem swój pierwszy rower (był większy odemnie, potrzebowałem około 2 lata aby pierwszy raz na niego wsiąść bez wywrotki), szkoda że wtedy nie było tak szerokiego asortymentu rowerów dla dzieci jak teraz.
OdpowiedzUsuń